Wschodzące miasta

     W średniowieczu miasta dawały azyl swobody od dominacji władców feudalnych. Dziś miasto i jego samorząd to szansa na ucieczkę przed nieefektywnością rządu. Na świecie jest już wiele przykładów miast, które postanowiły zbudować własną politykę, w tym międzynarodową.

     Zasada pomocniczości (lub inaczej subsydiarności) jest intuicyjna i znana od wieków – problemy społeczne należy rozwiązywać na najniższym możliwym poziomie. Myśliciele – od Platona począwszy, przez utopijnych socjalistów, na kibucnikach skończywszy – mieli bardzo konkretne poglądy na temat maksymalnej wielkości państwa, które pozwala na jego sprawną organizację. Uważali, że duże organizmy mają naturalną skłonność do przekształcania się w tyranie.

Samorząd może działać lepiej

     Potencjalnie wyższa efektywność samorządu ma wiele źródeł. Nassim Nicolas Taleb zwraca uwagę, że politykom dużo trudniej jest gadać bzdury w sprawach lokalnych niż w sprawach globalnych. Taleb pokazuje, że władza, która „ma twarz” i nie jest odgrodzona kordonem sekretarek działa lepiej. Gdy rządzący i rządzeni mają szanse spotkać się osobiście, narzędziem kontroli społecznej może być uczucie wstydu, który pozwala wpłynąć na zmianę złych decyzji. Taki kanał oddziaływania jest dużo słabszy, gdy zadajemy się tylko z bezosobowym urzędem, którego pracownicy na wszystkie zastrzeżenia niezadowolonych mają w odpowiedzi jedynie „takie są przepisy”.

Czytaj dalej na ObseratorFinansowy.pl

Autorem artykułu jest członek naszego stowarzyszenia - Krzysztof Nędzyński