http://www.welt.de/die-welt/regionales/hamburg/article8439488/Uni-Studie...
W skrócie, cały artykuł mówi o tym, że jeśli społeczeństwo ma możliwość bezpośredniego decydowania o budżecie, to prowadzi to do większych oszczędności i ogólnie to bardziej efektywnej polityki:
"Nur dort, wo Wähler direkt über Haushaltsfragen abstimmen, wird mehr gespart - Volksentscheide führen aber zu einer insgesamt effizienteren Politik"
Jeśli natomiast zabroni się obywatelom decydowaniu o wydatkach (tzn, o finansowaniu danych projektów) koszty wzrastają (co w sumie jest logiczne, jeśli mogę zadecydować, bez możliwości decydowania, kto to sfinansuje).
Jako ciekawostkę podam, że mimo, że cały artykuł jest bardzo pozytywnie nastawiony do demokracji bezpośredniej i wyraźnie podkreśla, że im więcej db, to państwo wydaje mniej kasy (poza jednym wyjątkiem), to tytuł brzmi: "Badania naukowe: Uczestnictwo obywateli [w decyzjach politycznych] napędza wydatki publiczne ("Uni-Studie: Bürgerbeteiligung treibt Staatsausgaben in die Höhe")
"Jeśli natomiast zabroni się obywatelom decydowaniu o wydatkach (tzn, o finansowaniu danych projektów) koszty wzrastają (co w sumie jest logiczne, jeśli mogę zadecydować, bez możliwości decydowania, kto to sfinansuje)." tym wyjątkiem jest właśnie taka sytuacja