Netyści - czyli trend wiodący do e-demokracji

13 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Atraktor
Portret użytkownika Atraktor
Netyści - czyli trend wiodący do e-demokracji

Proponuję nawiązać kontakt z ludźmi szukającymi wyjścia z obecnego zapętlenia w demokracji partyjniackiej.

Dopiero dzisiaj dotarłem do strony
netysci.pl/ :

"38. Netarchia oddziela dwie płaszczyzny działania społecznego – poziom centralny i lokalny. Przy czym relacje między nimi – co do zakresu władzy i przepływów pieniężnych – powinny być 20/ 80.  Na poziomie centralnym – podejmuje się decyzje w oparciu o grę wielu aktorów społecznych, wśród których będą: przedstawiciele rządu, eksperci niezależni i instytucjonalni, prywatny sektor, samorządy lokalne, organizacje pozarządowe, aktywiści indywidualni i inni reprezentanci społeczeństwa.  A na poziomie lokalnym – opowiadamy się z stopniowym wprowadzeniem bezpośredniej demokracji elektronicznej – w której decyzje podejmują przez e-głosowanie wszyscy uprawnieni do tego obywatele danego regionu." (fragment z Manifestu Netystów)

Jerzy Wojnar

Sposób wyświetlania odpowiedzi

Wybierz preferowany sposób wyświetlania odpowiedzi i kliknij "Zachowaj ustawienia", by wprowadzić zmiany.
MSzach
Portret użytkownika MSzach

To jest kolejny dowód, że powoli budzi sie w ludziach wiara we własną moc, budzi się coraz głośniej chęć do podjęcia działań z własnej inicjatywy w kierunku umocnienia pozycji obywatela czyli elementarnej części Narodu. Coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że tylko taka droga prowadzić może do obrony własnej wolności, odwrócenia znaczenia rang, a przez to do wywalczenia szacunku również do siebie z uwagi na przynależenie do tego Narodu.

Jednak moim zdaniem czy strona (jakakolwiek)SDB, czy netystów w sposób dalece niefrasobliwy próbuje przekonać obywatela o słuszności idei demokracji opartej o referenda.

To jest tak samo nierealne w najbliższym czasie jak już rozpropagowany i szeroko rozpowszechniony, mający zresztą wielu zwolenników, pogląd , że ratunkiem dla Polski jest wprowadzenie Jednomandatowych okręgów wyborczych. Ktoś wyszedł z błędnego założenia, że skupiając uwagę społeczeństwa na tym wąskim problemie można łatwiej dotrzeć do aprobaty tego pomysłu! Autorzy zapomnieli, że Polskę dręczy wiele problemów. Ale skupili się na procedurach wyborczych ,bo łatwo wykazać w tych dotychczasowych ich niedemokratyczność i autorytarność.
Pisałem o tym wiele razy więc nie będę się tu rozpisywał szerzej.
Podsumowując działalność stowarzyszenia JOW można stwierdzić, że bardzo wielu ludzi, którzy zdecydowali się tam działać, zostało ich zaangażowanie zmarnowane i to chyba trwale.

Tak samo może się stać z inicjatywą czy netystów, czy SDBowców. Macie przykład JOW do czego może doprowadzić takie pasywna forma działania. Ano do tego, że pomysł JOW przywłaszczają sobie przeróżne partyjne kanapy pod warunkiem gdy są w mniejszości. Idea JOW stała się sposobem politycznych hipokrytów.

By tak się nie stało muszą nasze działania być pragmatyczne!!!

Sądzę, że Stowarzyszenie DB nic praktycznego dla społeczeństwa nie osiągnie, chyba, że chodzi tylko o edukację obywateli do którego kraju należy w razie czego spływać! Również Netyści nie osiągną społecznie oczekiwanych skutków.Trzeba obudzić Naród bo tylko On może swoją wolą zmieść cały ten polityczny reality polaki show. Ale zmieść może tylko dostosowując działania do możliwości na jakie pozwala ta kukła dzisiejszej demokracji.

Obserwacja stowarzyszenia JOW (a zainteresowałem się o wiele wcześniej niz DB) i obserwacja narodzin idei DB pozwala sądzić, że wszystko zmierza do tego samego skutku. Takiego działania nikt się nie może obawiać i nikt się nie obawia....

Cdn..

Atraktor
Portret użytkownika Atraktor

Kropla drąży kamień.
"Obserwacja stowarzyszenia JOW (a zainteresowałem się o wiele wcześniej niż DB) i obserwacja narodzin idei DB pozwala sądzić, że wszystko zmierza do tego samego skutku. Takiego działania nikt się nie może obawiać i nikt się nie obawia...."

W połowie lat 80. miałem okazję obserwować następującą scenę:
W państwowej firmie, w jej biurze, postanowiono wymienić meble. Problem polegał na tym, że do realizacji tego zadania brakowało odpowiednich pracowników. Wówczas zarząd wydał polecenie, wskazując na personel techniczny (prowadzący serwis na mieście). Niestety jedna osoba przekonała kolegów, że taka czynność (noszenie mebli) nie ma nic wspólnego z ich kwalifikacjami, a więc nie wchodzi w zakres obowiązków. Informacja o małym strajku szybko dotarła do zarządu. Przyjechał sekretarz zakładowej organizacji partyjnej. Szybko znalazł buntownika i w intymnej rozmowie przedstawił stanowisko zarządu:
- Ja mogę zrozumieć wasz opór, być może spowodowany złym stanem zdrowia. Ale dlaczego wciągacie w to pozostałych pracowników? Czy wasi koledzy muszą tak samo oceniać zaistniałą sytuację?

Z trendem wiodącym do demokracji bezpośredniej jest podobnie. Garstka ludzi próbuje go tworzyć i dopóki jest to garstka - beneficjanci obecnego systemu nie czują zagrożenia. Raczej wolą udawać, że taki "embrion" nie istnieje. No, może czasem podrzucą wirusa lub wskażą fałszywy kierunek. Lecz gdy „embrion” przyjmie postać dojrzałą, wówczas użyją bardziej wyrafinowanych środków. Wtedy będzie konieczne wprowadzenie PLANU B.

Pozdrawia

Jerzy Wojnar

MSzach
Portret użytkownika MSzach

Jerzy, na pańskich oczach i na moich również dokonuje sie przemiana społeczeństwa, ale ,,My'' tego nie widzimy. patrzymy wąskowzrocznie jezeli takim neologizmem mozna to nazwać. Wiele osób jest zawiedzionych i to kazdą partią. Każdą! To zniesmaczenie społeczeństwa jest podtrzymywane przy życiu przez kolejne wpadki,, przedstawicieli'' np: ostatnia afera gier losowych. Frustratów coraz więcej, bo nietylko partie zawodzą dziś nawet ideologie brzmią ohydnie. Przestaje mieć znaczenie prawica czy lewica. Obie tepodziały sie skompromitowały i kompromituja się dalej!!!

Tu jest nasza szansa!!! Jeżeli jej nie wykorzystamy zostanie zagospodarowana przez kogoś innego...

Trzeba działać!! Ja zaangażowałem sie w budowę partii, do której dostanie Pan z forum googlowego!!Ale jest to delikatna podatna jeszcze na wszelką manipulację partia w organizacji. Rozmawiamy ze sobą stosując zasadę że każda propozycja musi mieć praktyczny sens, Proszę sobie poczytać!

Jednak by to sie udało trzeba stworzyc strukturę partii i statut oparty o wewnetrzny system referendalny. Wtedy i tylko wtedy będzie to partia bez kanapy, reprezentująca a nie przedstawicielska!!!. Będzie to partia bez potzreby wybierania delegatów, bez konwentów wyborczych a tylko reklamujących! Bedzie to partia gdzie trzeba będzie zdobyć poparcie wszystkich członków z całego kraju, a nie tylko poparcie połowy, czesto przekupionych już przyszłymi stanowiskami , delegatów konwentów. Będzie to pierwsza partia z prawyborami!!!

Ale do tego wszystkiego potrzebuje pańkiej pomocy!! To Pan mnie uczył, że potrzeba sieci połączęń, sieci tych samych struktur w całym kraju. Ta partia potzrebuje dwóch rzeczy. SDtrony centralnej z wbudowanym modułem podstron dla osrodków lokalnych do udostępnienia. I na poziomie centralnym i na poziomie lokalnym muszą posiadać wbudowany system głosowania. Ale nie w formie ankietowej. Musi on spełniać zasady narzucone przez obowiązujące dziś prawo. Tu nie ma żartów z polskim prawem. Sam pan daje przykłady na dowód tego.

To duża robota która wymaga konsultacji!!!
Prosze się do tej sprawy ustosunkować....

Atraktor
Portret użytkownika Atraktor

To jasne, że trzeba działać. Ale z przełożeniem również na realne kontakty. Bo ogranicza nas prawo, w którym rejestracja jakiejkolwiek organizacji rozgrywa się w fizycznej przestrzeni i w oparciu o materialne dokumenty. Właśnie z tego powodu rejestracja - Stowarzyszenia Bezpośrednia Demokracja PL, zainicjowana została we Wrocławiu. W Warszawie, w tej chwili, nie ma takich możliwości.

Zgadzam się, że "frustratów coraz więcej, bo nie tylko partie zawodzą, dziś nawet ideologie brzmią ohydnie". Jednak stąd wyłania się pytanie: Jak zbudować partię, która nie tylko nie zawiedzie ale również zafascynuje własną ideologią rzesze naszych rodaków?

A druga kwestia - to zasilanie. Pozycja obecnych stronnictw jest wynikiem marketingu trwającego już 20 lat. W międzyczasie (w wyniku nomenklaturowej strategii) pozostały na politycznym rynku 4 ugrupowania. Zasilane z budżetu i kieszeni własnego elektoratu. Zbudowano też zaporę dla dotacji, w postaci 3 % progu poparcia.

Z wymienionych powodów zdecydowałem się na wspieranie łańcucha stowarzyszeń.
Taką propozycję złożyłem w 2007 roku panu Grzegorzowi Śliwińskiemu, poznanemu na forum GoldenLine, w chwili gdy poprosił mnie o wsparcie grupy pod nazwą:
Inicjatywa Społeczna Polityki Obywatelskiej (ISPO)

W mailu przedstawił główne tezy idei:

1.Wszyscy chcemy lepszej demokracji i jakości życia politycznego.
2.Właśnie w tym celu powstała nasza grupa.
3.Głównym celem sukcesu jest redukcja mandatów Senatu i Sejmu o 50%.
4.Osiągając ten cel chcemy pokazać, że społeczeństwo:
a) potrafi się zorganizować i
b) być skutecznym kontrolerem politycznych elit.
5.Chętnych zapraszamy do udziału i promocji tej kampanii.
6. Domagamy się dotrzymania obietnicy PO z akcji "4 x TAK"

A dalej przeszedł do szczegółów:

Ludzie zniechęcają się jeśli z długich rozmów nic specjalnego nie wynika. Dlatego wystąpiłem z tą inicjatywą ISPO, że może uda się zaprosić do grupy dużą ilość członków
społeczności a to zachęci do promowania idei w Internecie oraz mass mediach … i było by super gdyby za 4 lata liczące partie polityczne deklarowały poparcie z inicjatywy 4 x Tak
lub chociaż redukcje mandatów o 50%. Jeśli możesz bardzo bym prosił żebyś zapraszał innych członków GL do udziału w inicjatywie ISPO.

A oto moja odpowiedź:

Rozumiem i akceptuję Twoje stanowisko. Mogę obiecać wklejanie linku do naszej strony w chwili pojawienia się osoby wyrażającej chęć włączenia się w polityczną działalność. Może jednak być z tym problem. Wielu uczestników, oficjalnie nie wykazuje zainteresowania
tworzeniem jakieś struktury. Oczywiście z różnych powodów. Sądzę tak na podstawie analizy prowadzonej dyskusji. Być może należałoby te osoby prywatnie zapytać. I tu nasunął mi się pomysł:

POMYSŁ

Proponuję wykorzystanie przez obecnych członków naszej grupy - własnych forów (nie tylko "Polityki" i nie tylko w ramach GL) do zgłaszania nazwisk osób wykazujących klasę w dyskusji na interesujące te osoby tematy. Ty umieszczałbyś takie osoby na wspólnej liście. Co tydzień, korzystając z listy, wysyłalibyśmy pocztą GL (lub w oparciu o pocztę innego portalu) zbiorowo podpisane (wstawisz nazwiska członków ISPO - wcześniej uzyskując zgodę) maile z zaproszeniem do współpracy. W takim mailu powinno być zapytanie o charakter ewentualnej pomocy ze strony danej osoby. Nawet zgoda na publikowanie nazwiska (jako zwolennika ISPO) w kolejnym mailu może mieć dla nas znaczenie. Chodzi tu o efekt kaskady - rozwoju inicjatywy w krótkim czasie. Jeśli zbierzemy ponad 500 nazwisk, wyjdziemy z propozycją rejestracji krajowego łańcucha stowarzyszeń opartych na tym samym statucie: ISPO-01, ISPO-02, ISPO-03... itd. - wyłaniając po 15 osób z każdego województwa. To będzie zaczyn nowego, obywatelskiego ruchu.

Niestety śladowe efekty nie zrodziły kaskady i inicjatywa zgasła.

Gdy zacząłem wspierać kolejny projekt - SDB, postanowiłem wykorzystać tamto doświadczenie. Wiedziałem do czego prowadzi pozbawiona moderacji dyskusja na internetowych forach. Więc przy każdej okazji poruszałem kwestię automatyzacji procesu dochodzenia do zbiorowej zgody.
Inną ważną rolę miał spełniać moduł otwierający i zamykający głosowania, rozsyłający o tym informację do zaprzyjaźnionych stron. Liczyłem, że trafi do nas specjalista od programowania i przygotuje odpowiednie narzędzia. Nic takiego się nie stało. Mogliśmy jedynie doświadczyć efektu konkurencji administratorów.
I dlatego stoimy w miejscu, bez względu na ostateczną formę organizacji.

Cóż, podstawą do odejścia od kanapowego modelu jest zbudowanie systemu, w którym zniknie potrzeba robienia "WRAŻENIA", w celu uporządkowania "motłochu" (o czym już wzmiankowałem w mailu związanym z "hazardową aferą". To odejście jest możliwe, gdy "żarłacze utkną w sieci".

Pozdrawia

Jerzy Wojnar

MSzach
Portret użytkownika MSzach

Nie zdażyłem od razu odpowiedzieć bo to trudne jest streścić dość obszerną koncepcję.

WSTĘP
W Koszalinie konsultuję koncepcję/projekt przyszłego programu działania ewentualnej partii, który oparty jest/będzie na: POWSZECHNYCH procedurach większościowych. Tego pomysłu nie mozna bezposrednio utozsamiać z ideą DB. Pomysł zrodził sie w wyniku obcowania z ideą DB i uznania decyzji bezposredniej wiekszości za niepodważalną!!! Ale pomysł broni sie sam bez odwoływania sie często do niezrozumiałego dla ,,przecietniaka'' argumentu.przykładu Helwetów czy Szwajcarii. (ale o tym nieco później)

Projekt programu partii, który chciałbym z Panem konsultować właśnie TU , łaczy dobre polskie pomysły i proponuje je grupowo jako produkt/ofertę. To prospołecznosciowa oferta, która jest bardzo jasna i zrozumiała. ( ale o tym tez trochę dalej)

Ludzie są zawiedzeni i coraz bardziej zdegustowani. Żadna prosta propaganda do nich nie trafia lub coraz słabiej. Naród oczekuje zmian ale absolutnie już nie wierzy by ktokolwiek naprawił ten totalny polityczny bałagan, Nie wierzy ani w dobre intencje, ani nie analizuje już argumentów chocby i najlepszych bo przez ostatnie 20 lat orki politycznej udowodniono społeczeństwu nad wyraz  że nadzieja to matka głupich, a słowa to tylko słowa zazwyczaj bez pokrycia.

Co powinniśmy zaproponować by udowodnić, że MY to nie ONI.? Jak się odróżnić?

Spróbujmy najpierw jednak odpowiedzieć na pytanie: Kto powinien to proponować? Kto sie nie cofnie?Jaka grupa społeczna była by gwarancją zmian? Gwarantowała by w działaniu konsekwencję az do końca? Bo to też ważne! Jaka formę powinna nasza działalność przyjąć by być skutecznym??
Od odpowiedzi na takie pytania trzeba rozpocząc bo byliśmy wielokrotnie swiadkami albo rezygnacji z dobrych pomysłów albo mieleniu/przemianę projektów za pomocą przejścia przez ten polityczno-prawny magiel, którego efektem jest często np: afera hazardowa.

CDN...

Anonim

Netyści po roku skończyli na gadaniu ..jest ich aż 15 Było ok. 70

Robert Fiałek
Portret użytkownika Robert Fiałek

Muszę przestrzec osoby, które chciałyby współpracy z netystami. Z dokumentów umieszczonych na ich stronie oraz rozmów z kilkoma osobami wywnioskowałem, ze niepodzielną władzę w tej organizacji sprawuje jedna osoba - Alexander.
Taki sposób zarządzania organizacją leży w sprzeczności z naszymi ideałami. Jedyna rzecz jaką możemy zrobić to poinformować netystów o naszym istnieniu. Z pewnością wielu z nich chciałoby demokracji bezpośredniej.
Jerzy, czy Ty się ze mną zgadzasz?
Czy mógłbyś przekazać taką informację?

Mariusz Doppler
Portret użytkownika Mariusz Doppler

System wodzowski w organizacji której przewodnią ideą jest e-demokracja, na pewno jest dobry w początkowej fazie rozwoju.

Aleksander spełnia wszystkie kryteria lidera (wodza) co akurat nie jest wadą, tylko zaletą.
Głównie dlatego, że przewodnia idea nie jest rozmywana przez innych użytkowników.

Problemem dla mnie jest to, że netarchia bardziej przypomina filozofię niż jakiej konkretne rozwiązanie systemowe.

Robert Fiałek
Portret użytkownika Robert Fiałek

Jesteśmy znacznie bliżsi wprowadzenia takiego systemu niż netyści. Jeśli będziemy mieli partię sterowaną przez stowarzyszenie obywatele będą mogli sterować krajem bez wstawania od komputera.

Mariusz Doppler
Portret użytkownika Mariusz Doppler

Z def. partia jest rodzajem stowarzyszenia, tylko, że o charakterze politycznym. Dlatego nie specjalnie rozumiem taki dualizm? Ktoś kto należy do partii to decyduje o jej dalszym rozwoju, jeśli nie należy to nie decyduje.

Robert Fiałek napisał:Obywatele będą mogli sterować krajem bez wstawania od komputera.
Jak zamierzasz przekonać obywateli do tego, że hipotetyczna nikomu nieznana partia spełni tą obietnicę?

Anonim

Czy Stowarzyszenie, poza dyskusjami, prowadzi jakiekolwiek realne działania poza internetem ? Czy podobnie jak "netyści" tylko filozofuje ?

jordan
Portret użytkownika jordan

Ponieważ nikt się nie odważył odpowiedzieć, odpowiem we własnym imieniu, tak:

Na tyle na ile pozwala nam czas staramy się pchać ideę demokracji bezpośredniej do przodu. Praktycznie nie mamy środków, ani ludzi. Jedno i drugie może pan łatwo sprawdzić. Jesteśmy zupełnie przejrzyści. Stan naszego konta jest do wglądu wszystkich. Z wiadomych względów nie stoi za nami mocne lobby, media mainstreamowe, ani politycy z pierwszych stron gazet. Jesteśmy zwykłymi "Kowalskimi", którzy poza Stowarzyszeniem, mają również rodzinę i pracę. Wszystko co robimy, robimy w "czynie społecznym" w wolnej chwili. Jeśli może nam Pan/Pani pomóc, to serdecznie zapraszamy!

Mimo tak skromnych możliwości, zajmujemy się w tej chwili bardzo intensywnie, zbieraniem podpisów i wysyłką apelu/petycji do sejmu/senatu. Dzięki zaangażowaniu i współpracy naszych przyjaciół ze środowiska akademickiego mam nadzieję w realnej przyszłości uda nam się przygotować projekty nowelizacji ustaw „pro demokratycznych”. Nie jest to sprawa łatwa i wymaga to trochę czasu. Przyznaję również, że oba działania są nieco w cieniu, ale na razie nie ma jeszcze o czym pisać i czym się chwalić.

Naszą największą bolączką jest brak zaangażowanych ludzi, albo inaczej to ujmując, ludzi mających wystarczająco czasu, aby się zaangażować. Jak już wspomniałem jesteśmy zwykłymi obywatelami, tak jak i Pan/Pani bez „szerokich pleców” i „wielkiej kasy”. Jesteśmy zdani tylko na siebie, co może się odzwierciedlać brakiem profesjonalizmu.

Jeśli chodzi o reklamę, to jeśli chce nam Pan/Pani pomóc zaistnieć poza Internetem, to może Pan/Pani wydrukować naklejkę http://www.demokracjabezposrednia.pl/node/761 i nas reklamować (naklejając np. na swój samochód). Jeżeli nie ma Pan/Pani odpowiedniej drukarki, to może Pan/Pani zgłosić się do Jarka http://www.demokracjabezposrednia.pl/user/54/contact . Z pewnością Panu/Pani prześle taką naklejkę.

Mam nadzieję, że choć w części udało mi się odpowiedzieć na nurtujące Pana/Panią pytanie.

Ale jeszcze w ramach wyjaśnienia, a może dobrego pomysłu, rady z Pana/Pani strony zapytam jakie „realne działania” miał/a Pan/Pani na myśli?